Grupa nocnych łowców wróciła do instytutu. Magnus został u siebie i zajął się Heleną, która na wspomnienie o siostrze zamknęła się w pokoju i nie chce wyjść.
- Alec?! Gdzieś ty się podziewał na Anioła?! - Krzyknęła Maryse, wychodząc z gabinetu, gdy usłyszała zamykanie ciężkich drzwi wejściowych.
- Mamo, nic mi nie jest - Odparł ponuro.
- Nie było Cię całą noc. Jako twoja matka mam prawo wiedzieć, gdzie byłeś - Warknął
- Dobrze. Przenieśmy to do twojego gabinetu - Powiedział - Jest tata? - Zapytał
- Jest, ale Alec powiesz co się dzieje?! - Powiedziała niecierpliwie kobieta, opierając dłonie na biodrach.
- Zapraszam was - Rzucił wskazując na gabinet kobiety. Alec razem z matką i Isabelle zniknęli w pokoju, w którym przebywał już Robert.
- Chodź, chciałbym z tobą porozmawiać - Szepnął Jace do Clary. Ta kiwnęła lekko głową i niepostrzeżenie odeszła z Jace'em w głąb korytarz. Jonathanowi co raz bardziej się to nie podobało. Miał opiekować się siostrą i to zrobi.
- Musimy wyruszyć jutro na poszukiwania - Oznajmił Jace obejmują jej twarz - Przeniesiesz nas do Włoch, to bedzie nasz pierwszy przystanek - Stwierdził szeptem
- Dziękuje Ci za pomoc - Szepnęła z uśmiechem.
- Nie zostawię Cię Clary. Razem ją odnajdziemy - Powiedział i nachylił się by pocałować ukochaną.
- Hej! - Usłuszeli - Co ty robisz z moją siostrą?! - Nagle u ich boku pojawia się Jonathan i odpycha przyjaciela - Tak powierzyłem Ci jej bezpieczeństwo?
- Jonathan nic się nie stało - Uspokoiła brata Clary i dotknęła jego ramienia
- Miałeś ją pilnować a nie się nią bawić. Sądziłem, że to zrozumiesz! - Krzyknął na niego
- Jonathan! - Warknęła dziewczyna
- Uspokój się przyjacielu, to żadna zabawa - Odparł blondyn
- Znam Cię Jace. Traktujesz dziewczyny jak swoje marionetki, nie pozwolę Ci byś zrobił to samo z moją siostrą - Warknął. Clary spojrzała przestraszona na ukochanego, który po chwili przeniósł na nią wzrok.
- Tym razem jest inaczej - Odezwał się blondyn - Ja ją kocham Jonathan - Oznajmił, przenosząc wzrok na przyjaciela. Chłopak spojrzał pytająco na chłopaka a za chwile spojrzał na siostrę
- To prawda - Szepnęła rudowłosa i niepostrzeżenie wymknęła się z klatki, którą postawił przed nią Jonathan swoją posturą i podeszła do Jace - Ja też go kocham - Dodała.
- Mam w to po prostu uwierzyć? - Uniósł się białowłosy - Ojciec mnie zabije, jak się dowie, że Cię nie upilnowałem.
- Jonathan to nie twoje sprawa - Odparła rudowłosa, zbliżając się jeszcze bliżej Jace'a
- Nie rozumiesz, że masz już zepsutą reputacje. Powinnaś się szanować, a nie puszczać się z kimś przed ślubem! - Powiedział. Clary stanęła prosto. Jej oczy świeciły od ich wilgotności a jej usta posiniały
- Nie wierze, że to powiedziałeś - Szepnęła ze złością - Miałam nadzieję, na zrozumienie a ty co raz bardziej przypominasz mi ojca - Powiedziała i odeszła, udając się do swojego pokoju. Jace jednym okiem odprowadził dziewczynę, a następnie podszedł do białowłosego
- Dla twojej wiadomości, nic nie zrobiliśmy. Szanuje ją, jak i jej decyzję. Przemyśl następnym razem co mówisz do własnej siostry - Powiedział poważnym głosem, krzyżując ręce. Chłopak odwrócił się od przyjaciela by pójść pocieszyć Clary
- Jace! - Zawołał go Morgenstern - Czy to... prawda? - Spytał wstydliwie chłopak
- Czy ją kocham? - Stwierdził - Tak, przyjacielu. Kocham. I nie uczynił bym nic wbrew jej woli - Rzekł i zostawił łowcę samego.
Alec razem z siostrą usiedli na sofie. Przed nimi na krześle usiadła Maryse, a koło niej stanął Robert.
Alec razem z siostrą usiedli na sofie. Przed nimi na krześle usiadła Maryse, a koło niej stanął Robert.
- Co takiego ważnego macie nam do powiedzenia? - Spytała Maryse.
- Nie chciałbym już was okłamywać. Nadszedł czas byście poznali prawdę - Rzekł Lightwood
- Prawdę o czym?! - Uniosła się Maryse, a Robert położył dłoń na ramieniu żony
- Nigdy nie doczekacie się synowej - Powiedział syn.
- Co takiego?! - Warknął Robert - To jakieś kpiny? - Rzucił. Alec spojrzał na siostrę, która siedziała cicho. Brat wiedział, że taka reakcja go czeka więc zerknął na nią, myśląc, że coś doda. Izzy spojrzała na brata niewinnymi oczami i przełknęła głośno ślinę.
- Wasz syn próbuje wam powiedzieć, najważniejszą rzecz w jego życie. Proszę, pozwólcie mu wyjaśnić na spokojnie - Odparła Isabelle.
- Dobrze, mów - Powiedziała niecierpliwie kobieta
- Nie darzę sympatią kobiet - Powiedział - Od dłuższego czasu ukrywam, przed wszystkimi swoje upodobania - Powiedział spuszczając głowę. Maryse sięgnęła po dłoń męża spoczywającej na jej ramieniu by mocną ją ścisnąć
- Z kim? - Rzuciła Maryse - Z kim byłeś zeszłej nocy? - Spytała niecierpliwie
- Z Magnusem Bane'em - Powiedział cicho. Robert srogo spojrzał na swoje dzieci a po chwili wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- Od jak dawna to trwa? - Spytała kobieta, próbując opanować nerwy
- Od dłuższego czasu - Odparł nie wiedząc jak się wypowiedzieć
- Wiedziałaś o tym? - Zwróciła się kobieta do córki - Ukrywałaś to przed nami?!
- Alec jest moim bratem. Stanę za nim w każdej sprawie - Powiedziała z kamiennym wyrazem twarzy
- Wyjdźcie... - Rzuciła kobieta - Oboje zejdźcie mi z oczu.
Jace zapukał do pokoju Clary. Gdy nie otrzymał pozwolenia na wejście, postanowił i tak wejść. Zastał ją, stojącą przy parapecie wpatrującą się w okno.
Jace zapukał do pokoju Clary. Gdy nie otrzymał pozwolenia na wejście, postanowił i tak wejść. Zastał ją, stojącą przy parapecie wpatrującą się w okno.
- Ile ich było? - Spytała ochrypniętym głosem, wyczuwając jego obecność - Tych kobiet? Ile ich było?
- Clary... - Szepnął i podszedł do niej
- Nie jestem na Ciebie zła. Zdaje sobie sprawę, że miałeś inne miłości przede mną. Jestem po prostu ciekawa - Skomentowała. Chłopak objął ją ramieniem, i przyłożył policzek do jej włosów
- Ty jesteś moją jedyną miłością - Powiedział - Miewałem sporo kobiet wcześniej, ale ty jesteś tą jedyną. Wiesz o tym, prawda? - Zapytał. Pogładziła go po ręku, ale się nawet nie uśmiechnęła. Jej zmęczone oczy same zamykały się do snu, a jej wargi zaschnięte od odwodnienia sprawiały u niej dyskomfort.
- Jestem zmęczona - Szepnęła - Chciałabym usnąć w twoich objęciach - Stwierdziła. Po chwili odwróciła się do niego. Ujęła lekko jego dłoń i poprowadziła w stronę łóżka. Zrzuciła z siebie czarny płaszcz od stroju bojowego i wyjęła sztylety z butów i położyła je na szafce nocnej. Chłopak zdjął pas z bronią i rzucił go na fotel.
- Jestem zmęczona - Szepnęła - Chciałabym usnąć w twoich objęciach - Stwierdziła. Po chwili odwróciła się do niego. Ujęła lekko jego dłoń i poprowadziła w stronę łóżka. Zrzuciła z siebie czarny płaszcz od stroju bojowego i wyjęła sztylety z butów i położyła je na szafce nocnej. Chłopak zdjął pas z bronią i rzucił go na fotel.
- Chodzi mi tylko o spanie - Powiedziała dla pewności dziewczyna. Jace uśmiechnął się lekko i kiwnął głową. Rudowłosa położyła się wygodnie na materacu. Za chwile poczuła jak materac się pod nią załamuje. Wyczuła, że jego ciało się do niej zbliża. Sięgnęła po jego dłoń i objęła nią sobie brzuch. Chłopak ucieszony z gestu ukochanej, ułożył się wygodnie na poduszce, wciągając zapach jej rudych loków.
Clary obudziła się o świcie. Potarła oczy i poczuła, że Jace'a nie ma już przy niej. Uniosła się na łokciach i zobaczyła blondyna, który zmienia koszule. Musiał wcześniej wstać i wrócić do swojego pokoju, wykąpać się i wziąć ubranie na zmianę.
Clary obudziła się o świcie. Potarła oczy i poczuła, że Jace'a nie ma już przy niej. Uniosła się na łokciach i zobaczyła blondyna, który zmienia koszule. Musiał wcześniej wstać i wrócić do swojego pokoju, wykąpać się i wziąć ubranie na zmianę.
- Obudziłem Cię? - Zapytał wyczuwając , że Clary nie śpi
- Skądże. Pójdę się wykąpać i będziemy mogli wyruszać - Oznajmiła ponuro i wstała z łóżka
- Jak chcesz możemy to przełożyć na jutro - Powiedział - To co miało miejsce wczoraj z Jonathanem, źle wpływa na twoje samopoczucie
- Jace, wszystko w porządku. Już o tym zapomniałam - Powiedziała ze sztucznym uśmiechem - Podróż dobrze mi zrobi - Stwierdziła
- Jak uważasz - Westchnął - We Florencji jest instytut, tam się zatrzymamy - Powiedział blondyn zakładając pas z bronią.
- Daj mi chwilę - Rzuciła i znikła w drugim pokoju. Wyszła ubrana w strój bojowy. Czarna tunika, wysokie kozaki i ściśle założony ciemny gorset. Włosy zostawiła rozpuszczone, tylko dobrze rozczesała. Sięgnęła po stelę ze stolika nocnego i obróciła ją sobie w dłoni
- Na pewno nie chcesz porozmawiać z Jonathanem? - Zapytał ją Jace
- Za parę dni wrócimy - Powiedziała z uśmiechem - Wtedy będzie czas na rozmowę - Rzekła. Podeszła do wolnej ściany i zaczęła wykonywać, zwinne ruchy pałeczką. Gdy portal się pojawił, dziewczyna cofnęła się o kilka kroków. Jace stanął u jej boku.
- Pomyśl o słońcu - Mówi - o rzece Arno. O pięknych górach i o włoskim powietrzu - Szepnął i objął jej dłoń. Pociągnął ją lekko za sobą i oboje weszli przez portal.
Oboje wylądowali na prostych nogach, wciąż trzymając się za ręce.
Oboje wylądowali na prostych nogach, wciąż trzymając się za ręce.
- To nie było takie ciężkie, prawda? - Stwierdził Jace z uśmiechem
- Bez twoich wskazówek, byśmy tu nie trafili - Odparła Clary
- Ale udało Ci się - Powiedział zaczynając spacer do instytutu - Spisałaś się - Pocieszył ją a ona uśmiechnęła się pierwszy raz szczerze.
- To tutaj? - Zapytała. Stanęli przed wielką bramą. Dopiero jak zerknęła na nią całą, wiedziała, że nie potrzebne jest to pytanie. Spory znak anioła spoczywał wyryty na niej.
- Nie obrażą się chyba jak wejdziemy nie proszeni - Jace uśmiechnął się szeroko i otworzył bramę, wpuszczając pierwszą rudowłosą. Clary rozejrzała się. Instytut był prawie tej samej wielkości jak ten w Londynie, choć trochę starszy i zapuszczony. Clary podeszła do wielkich wrot i zapukała do nich. Para spojrzała się na siebie, gdy po dłuższej chwili nikt im nie odpowiadał. Dopiero wtedy usłyszeli jakieś dźwięki na tyłach instytutu. Bez zastanowienia ruszyli w tronę dźwięków. Ominęli chłopaka kąpiącego się przystrumyku, gdzie lała się woda
- To niedopuszczalne - Rzuciła Clary, oburzona zachowaniem chłopaka, kąpiącego się bez koszulki w biały dzień
- To Włochy. Inna kultura i inni ludzie. Przyzwyczaisz się - Zaśmiał się Jace i zbliżył do dziewczyny.
- Nie będę nawet próbowała - Rzuciła dziewczyna co roześmiało blondyna.
- Nie będę nawet próbowała - Rzuciła dziewczyna co roześmiało blondyna.
- Przepraszam? - Rzekła Clary, natrafiając na kobietę, która wydawała się właścicielką tego instytutu. Siedziała na bujającym fotelu i czytała jakąś starą i wielką księgę
- Tak? - Odezwała się i zamknęła księgę
- Jesteśmy przyjazdem. Liczyliśmy na uchylenie pokoju - Powiedział Jace. Kobieta wstała i poprawiła sobie bordową suknie.
- Ah tak oczywiście. Z kim mam przyjemność? - Spytała z uśmiechem
- Jace Herondale - Przedstawił się Jace
- Clarissa Morgenstern - Zaraz po nim powiedziała Clary.
- Clarissa? - Zdziwiła się kobieta - Wybaczcie na chwilę - Rzekła. Kobieta odeszła na parę metrów. Clary ze zdziwieniem spojrzała na Jace'a, lecz ten tylko wzruszył ramionami.
- Enzo! Mamy gości! - Krzyknęła właścicielka. Para odwróciła się. Kobieta wołała chłopaka, którego przed chwilą skrytykowała Clary. Chłopak sięgnął po luźną, białą koszulę i zarzucił ją na siebie. Podbiegł do kobiety i schował dłonie za plecami
- Tak matko? - Zwrócił się do kobiety, nie spojrzywszy ani razu na gości.
- Nie poznajecie się? - Powiedziała udarowana kobieta. Wtedy dopiero brunet spojrzał na rudowłosą. Przyjrzał jej się dokładnie i momentalnie osłupiał
- Clary?! - Rzucił chłopak z szerokim uśmiechem
- Wy się znacie? - Zapytała Jace zdziwiony
- Lorenzo? - Rzuciła Clarissa - To naprawdę ty? - Odparła zszokowana dziewczyna.
- Hej mała! - Powiedział rozweselona, tak jak na nią mówił, gdy byli młodsi. Clary z szerokim uśmiechem podeszła do chłopaka i przywitała się z nim, przyjacielskim uściskiem
- Nie mogę uwierzyć, że minęło już tyle lat - Powiedziała - Wymężniałeś - Przyznała
- Ja? Spójrz na siebie. Nie stoi już przede mną ta mała, bladziutka dziewczynka z dwoma kucykami rudych loków - Stwierdził z uśmiechem - Wyrosłaś na piękną kobietę Clarisso - Przyznał
- Jace Herondale - Wtrącił Jace, tracąc już cierpliwość, gdy znajomi zachwalali się nawzajem. Chłopak podał mu męską dłoń i oboje mocną uścisnęli
- Enzo Branwell - Przedstawił się brunet - Znalazłaś sobie dobrego ochroniarza Clary - Powiedział do dziewczyny - Dużo o tobie słyszałem - Odparł Branwell.
- Nie dziwię się, że słyszałeś. Znany jestem z kobiecych westchnieniach i zazdrosnych mężów - Powiedział sarkastycznie blondyn - Uwierz mi, nie jestem byle ochroniaczem - Odparł.
- Dobrze, więc... Pokaże wam pokoje - Stwiedził Enzo i poprowadził ich do środka instytutu
- Co tu robisz? - Zapytała Clary
- Pamiętasz dlaczego, opuściłem Idrysu? - Zapytał - Udało mi się odnaleźć ojca - Oznajmił
- To wspaniale - Uśmiechnęła się - Gdzie jest teraz? - Zapytała
- Nie żyje - Odpowiedział - Po wyjechaniu do rodzinnego miasta, już nie wrócił - Powiedział ponuro - Zostałem z macochą. Rosallie jest dla mnie jak matka
- Przykro mi Enzo - Powiedziała Clary - Nie wiedziałam - Odparła.
- Nie trzeba tego rozpamiętywać. Pytanie jest, co was tu sprowadza? - Spytał - Zapewne afera w Idrysie - Stwierdził bez zaskoczenia
- Plotki szybko się roznoszą. Trzeba ją znaleźć za nim wieści dotrą do wszystkich łowców na świecie. Nie możemy dopuścić do skrajnej paniki - Zwrócił się Jace do rudowłosej
- Kogo znaleźć? Mogę pomóc - Wtrącił Enzo
- Poradzimy sobie, dziękujemy - Syknął blondyn
- Czemu nie? - Wtrąciła Clary - Dodatkowa para rąk zawsze się przyda - Odparła dziewczyna
- Dobrze, więc opowiecie mi wszystko przy kolacji i pomogę wam odnalezieniu tej kobiety - Powiedział - To wasze pokoje - Wskazał na dwa pokoje koło siebie
- 2 pokoje? - Odparł oburzony chłopak - Dlaczego sądzisz, że śpimy w oddzielnych pokojach? - Odparł Jace krzyżując ręce na piersi. Clary zawstydzona przygryzła wargę i lekko spuściła głowę. Nastała niezręczna cisza, którą nikt nie mógł przerwać
- Sądziłem, że... - Powiedział zdezorientowany, odzywając się pierwszy - Clary nic nie mówiła, że wy...
- Nie musiała mówić - Wtrącił się blondyn - Jeden pokój wystarczy - Powiedział i szybko zarazem sztucznie się uśmiechnął by pogonić chłopaka. Łowca jedynie zmarszczył kąciki ust i odszedł zostawiając ich samych
- To dopiero było niezręczne - Rzuciła Clary wchodząc do pokoju.
- Nie lubię chłopaka - Warknął Jace i wszedł za dziewczyną
- Dopiero go poznałeś - Przyznała dziewczyna z uśmiechem.
- A już za nim nie przepadam - Odparł i podszedł do rudowłosej obejmując ją w pasie
- Kocham Cię Jace - Powiedziała - Pamiętaj o tym, zawsze - Rzekła - Nawet w scenach zazdrości - Zaśmiała się
- Kocham Cię Jace - Powiedziała - Pamiętaj o tym, zawsze - Rzekła - Nawet w scenach zazdrości - Zaśmiała się
- Nie jestem zazdrosny - Prychnął chłopak
- Spotkaliśmy na naszej drodze moje pierwsze zauroczenie. Byliśmy dziećmi Jace, to tylko młodzieńcza miłość - Odparła - Ja nie wnikam w twoją przeszłość. A zapewne masz co opowiadać - Stwierdziła, unosząc jedną brew.
- Nie wnikajmy w szczegóły - Uśmiechnął się i dotknął szyi dziewczyny. Clary uniosła się na palcem i ucałowała go.
W Bohaterowie znajdziecie nową postać, jaką jest Enzo! Clary wspominała o nim Jace'owi w rozdziale 16, jako o swojej pierwszej miłości.
- Nie wnikajmy w szczegóły - Uśmiechnął się i dotknął szyi dziewczyny. Clary uniosła się na palcem i ucałowała go.
W Bohaterowie znajdziecie nową postać, jaką jest Enzo! Clary wspominała o nim Jace'owi w rozdziale 16, jako o swojej pierwszej miłości.
Coraz ciekawsze to opowiadanie się robi😃😃
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny😃
Nominowałam cię do LBA!! Więcej info tutaj: http://ukrytetajemnice.blogspot.com/2016/06/lba-2.html
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńHalo Halo! Czas na ... TAG!
OdpowiedzUsuńŁap więcej informacji : http://dalsze-losy-clary-jace.blogspot.com/2016/06/tag-od-herondalownej.html