Gdy Jonathan przeniósł się do własnego pokoju, Clary mogła wreszcie odpocząć i porządnie się wyspać. Tą noc przespała spokojnie. Nie dręczyły ją koszmary o rodzicach czy o Idrysie.
Gdy promienie słoneczne przerwały jej słodki sen, dziewczyna zamruczała pod nosem i uchyliła powieki. Tam, służąca raczyła już odsłonić firanki i przewietrzyć pokój.
- Dzień dobry panienko - Odezwała się - Specjalne zamówienie dla Pani - Powiedziała i wzięła tace ze stolika i położyła delikatnie na nogach dziewczyny
- Mogłam sama zejść na śniadanie - Stwierdziła podnosząc się do pozycji siedzącej
- Proszę się nie krępować - Powiedziała z uśmiechem - Smacznego - Rzuciła i wyszła z pokoju. Rudowłosa westchnęła i pierwsze po co sięgnęła to po filiżanke gorącej herbaty. Szybko jednak zauważyła na tacy wiecej niz tylko jedzenie. O talerzyk oparta była karteczka z jej imieniem. Sięgnęła po nią i otworzyła liścik i od razu szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy.
Clary wspięła się ponownie na okrągłe schody, upewniając się czy nikt jej nie zobaczy.
Oranżeria wyglądała jeszcze piękniej niż ostatnim razem, gdy tu była.
- Tu nikt nam nie będzie przeszkadzać - Usłyszała głos dobrze jej znany, gdy blondyn wyłonił się za roślin ze stokrotką w ręku
- Chyba, że Maryse nas złapie - Stwierdziła rudowłosa podchodząc do chłopaka
- O to też zadbałem - Oznajmił - Udała się do królowej Faerie uzgodnić z nią pare spraw - Rzekł, zakładając stokrotkę za ucho dziewczyny. Poprowadził ją do ułożonego przez niego koca i pomógł jej na nim usiąść.
- Wiec kiedy realizujemy wasz plan z Lightwood'ami? - Zapytała dziewczyna
- Myślałem, że nie chciałaś o tym rozmawiać - Oznajmił z uśmiechem - Dziś zero zmartwień - Rzekł - Tego chciałaś, prawda? - Zdziwił się trochę
- Niczego innego bym nie chciała - Przyznała - Jednak jest coś co musze Ci powiedzieć - Powiedziała nerwowo
- Clary, wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza - Oznajmił ujmując jej dłoń - Cokolwiek by to było, nie zepsuje to naszego dnia - Oznajmił.
- Nie ułatwiasz mi tego - Szepnęła marszcząc kąciki ust i spuszczając głowę w dół. Jace zmarszczył brwi.
- Clary co się dzieje? - Zaniepokoił się i wyprostował
- Jace, dużo się zmieniło ostatnimi czasy. Myślałam, że nigdy już nie bede szczęśliwa, ale poznałam Ciebie - Powiedziała z szerokim uśmiechem
Gdy promienie słoneczne przerwały jej słodki sen, dziewczyna zamruczała pod nosem i uchyliła powieki. Tam, służąca raczyła już odsłonić firanki i przewietrzyć pokój.
- Dzień dobry panienko - Odezwała się - Specjalne zamówienie dla Pani - Powiedziała i wzięła tace ze stolika i położyła delikatnie na nogach dziewczyny
- Mogłam sama zejść na śniadanie - Stwierdziła podnosząc się do pozycji siedzącej
- Proszę się nie krępować - Powiedziała z uśmiechem - Smacznego - Rzuciła i wyszła z pokoju. Rudowłosa westchnęła i pierwsze po co sięgnęła to po filiżanke gorącej herbaty. Szybko jednak zauważyła na tacy wiecej niz tylko jedzenie. O talerzyk oparta była karteczka z jej imieniem. Sięgnęła po nią i otworzyła liścik i od razu szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy.
Clary wspięła się ponownie na okrągłe schody, upewniając się czy nikt jej nie zobaczy.
Oranżeria wyglądała jeszcze piękniej niż ostatnim razem, gdy tu była.
- Tu nikt nam nie będzie przeszkadzać - Usłyszała głos dobrze jej znany, gdy blondyn wyłonił się za roślin ze stokrotką w ręku
- Chyba, że Maryse nas złapie - Stwierdziła rudowłosa podchodząc do chłopaka
- O to też zadbałem - Oznajmił - Udała się do królowej Faerie uzgodnić z nią pare spraw - Rzekł, zakładając stokrotkę za ucho dziewczyny. Poprowadził ją do ułożonego przez niego koca i pomógł jej na nim usiąść.
- Wiec kiedy realizujemy wasz plan z Lightwood'ami? - Zapytała dziewczyna
- Myślałem, że nie chciałaś o tym rozmawiać - Oznajmił z uśmiechem - Dziś zero zmartwień - Rzekł - Tego chciałaś, prawda? - Zdziwił się trochę
- Niczego innego bym nie chciała - Przyznała - Jednak jest coś co musze Ci powiedzieć - Powiedziała nerwowo
- Clary, wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza - Oznajmił ujmując jej dłoń - Cokolwiek by to było, nie zepsuje to naszego dnia - Oznajmił.
- Nie ułatwiasz mi tego - Szepnęła marszcząc kąciki ust i spuszczając głowę w dół. Jace zmarszczył brwi.
- Clary co się dzieje? - Zaniepokoił się i wyprostował
- Jace, dużo się zmieniło ostatnimi czasy. Myślałam, że nigdy już nie bede szczęśliwa, ale poznałam Ciebie - Powiedziała z szerokim uśmiechem
- Clary nie strasz mnie - Zaśmiał się nerwowo - Co się stało? Cała drżysz - Stwierdził zdziwiony
- Rozmawiałam z Magnusem - Zaczęła - Nie popiera mojej decyzji ale nie zdoła mnie on przed nią powstrzymać - Oznajmiła. Jace zdezorientowany i nieświadomy kontynuował słuchanie. Jednak w którymś momencie Jace usłyszał jakiś hałas na dole. Zerwał się z koca i zrobił kilka kroków.
- Poczekaj tu - Rzucił
- Jace ale to ważne! - Odparła i także wstała
- Rozumiem, za chwile wróce - Rzucił pospiesznie
- Wyruszam do Idrysu! - Powiedziała stanowczo. Młodego Herondale'a aż osłupiało. Nie widząc jego reakcji mówiła dalej - Zdecydowałam udać się do Klausa i walczyć o wolność rodziców - Oznajmiła. Chłopak przechylił lekko głowe tak, że mogła zobaczyć jego lewy profil.
- Dlaczego? - Szepnął - Czemu teraz, jak wszystko zaczyna się układać!? - Zapytał poddenerwowany podchodząc ponownie do niej
- Ponieważ Cię kocham - Szepnęła - I z tego powodu, nie moge dopuścić by coś Ci się stało, ani nikomu innemu - Stwierdziła - Jace ja musze to zrobić - Przyznała
- Nie. Nie pozwolę na to. Zabraniam! - Syknął i w pośpiechu zszedł na dół
- Jak to zabraniasz? Nie masz prawa mi czegoś zabraniać! - Powiedziała próbując go dogonić
- Nie jesteś na tyle odpowiedzialna by decydować o swoim losie. Klaus zabierze mi Cie na zawsze. Tego właśnie chcesz?!
- Nie rozumiesz! Moi rodzice mnie potrzebują. Idrys mnie potrzebuje!
- A ja? W jakiej pozycji mnie stawiasz?! - Rzucił gdy byli już na parterze - Wiesz przecież, że nie spocznę dopóki nie zabije mieszańca by Cię odzyskać! - Stwierdził zdenerwowany
- Jace... - Westchnęła dziewczyna
- Porozmawiaj z siostrą. Kompletnie postradała zmysły - Rzucił i wyszedł z Instytutu trzaskając ciężkimi drzwiami. Dziewczyna odwróciła się. Jonathan stał kilka metrów od niej z założonymi rękoma
- O co poszło? - Zapytał podejrzliwie
- O nic - Rzuciła - Idę do swojego pokoju odpocząć - Sięgnęła po suknie i poszła schodami do swojego pokoju, by pobyć samotnie.
Wieczorem, służące pomogły Clarissie przyszykować się na przyjęcie u królowej Faerie. W brązowej sukni w świecidełka, podkreśliła swoje rude loki, zakładając perełkową opaskę. Clary nie tryskała radością od momentu kiedy zdała sobie sprawe, że Jace'a nie ma już od kilku godzin.
W pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Isabelle weszła już gotowa do wyjścia. Dziewczyna kiwnęła głową do służących by wyszły. Gdy zostały same w pokoju, czarnowłosa podeszła do przyjaciółki, która stała przy oknie zmartwiona.
- Żadnych wieści od Jace'a? - Odezwała się zachrypniętym głosem rudowłosa.
- Niestety... - Szepnęła Izzy, gładząc Clary po ramieniu - Magnus mi opowiedział, co chciałaś zrobić
- Chciałam? - Zdziwiła się dziewczyna i zerknęła na młodą Lightwood - Ja nadal chce to zrobić - Przyznała
- Clary przecież to szaleństwo. Jace miał słuszną rację by się zdenerwować - Powiedziała Izzy trzymając stronę Jace'a
- Rozmawiałam z Magnusem - Zaczęła - Nie popiera mojej decyzji ale nie zdoła mnie on przed nią powstrzymać - Oznajmiła. Jace zdezorientowany i nieświadomy kontynuował słuchanie. Jednak w którymś momencie Jace usłyszał jakiś hałas na dole. Zerwał się z koca i zrobił kilka kroków.
- Poczekaj tu - Rzucił
- Jace ale to ważne! - Odparła i także wstała
- Rozumiem, za chwile wróce - Rzucił pospiesznie
- Wyruszam do Idrysu! - Powiedziała stanowczo. Młodego Herondale'a aż osłupiało. Nie widząc jego reakcji mówiła dalej - Zdecydowałam udać się do Klausa i walczyć o wolność rodziców - Oznajmiła. Chłopak przechylił lekko głowe tak, że mogła zobaczyć jego lewy profil.
- Dlaczego? - Szepnął - Czemu teraz, jak wszystko zaczyna się układać!? - Zapytał poddenerwowany podchodząc ponownie do niej
- Ponieważ Cię kocham - Szepnęła - I z tego powodu, nie moge dopuścić by coś Ci się stało, ani nikomu innemu - Stwierdziła - Jace ja musze to zrobić - Przyznała
- Nie. Nie pozwolę na to. Zabraniam! - Syknął i w pośpiechu zszedł na dół
- Jak to zabraniasz? Nie masz prawa mi czegoś zabraniać! - Powiedziała próbując go dogonić
- Nie jesteś na tyle odpowiedzialna by decydować o swoim losie. Klaus zabierze mi Cie na zawsze. Tego właśnie chcesz?!
- Nie rozumiesz! Moi rodzice mnie potrzebują. Idrys mnie potrzebuje!
- A ja? W jakiej pozycji mnie stawiasz?! - Rzucił gdy byli już na parterze - Wiesz przecież, że nie spocznę dopóki nie zabije mieszańca by Cię odzyskać! - Stwierdził zdenerwowany
- Jace... - Westchnęła dziewczyna
- Porozmawiaj z siostrą. Kompletnie postradała zmysły - Rzucił i wyszedł z Instytutu trzaskając ciężkimi drzwiami. Dziewczyna odwróciła się. Jonathan stał kilka metrów od niej z założonymi rękoma
- O co poszło? - Zapytał podejrzliwie
- O nic - Rzuciła - Idę do swojego pokoju odpocząć - Sięgnęła po suknie i poszła schodami do swojego pokoju, by pobyć samotnie.
Wieczorem, służące pomogły Clarissie przyszykować się na przyjęcie u królowej Faerie. W brązowej sukni w świecidełka, podkreśliła swoje rude loki, zakładając perełkową opaskę. Clary nie tryskała radością od momentu kiedy zdała sobie sprawe, że Jace'a nie ma już od kilku godzin.
W pokoju rozległo się pukanie do drzwi. Isabelle weszła już gotowa do wyjścia. Dziewczyna kiwnęła głową do służących by wyszły. Gdy zostały same w pokoju, czarnowłosa podeszła do przyjaciółki, która stała przy oknie zmartwiona.
- Żadnych wieści od Jace'a? - Odezwała się zachrypniętym głosem rudowłosa.
- Niestety... - Szepnęła Izzy, gładząc Clary po ramieniu - Magnus mi opowiedział, co chciałaś zrobić
- Chciałam? - Zdziwiła się dziewczyna i zerknęła na młodą Lightwood - Ja nadal chce to zrobić - Przyznała
- Clary przecież to szaleństwo. Jace miał słuszną rację by się zdenerwować - Powiedziała Izzy trzymając stronę Jace'a
- Jace musi się nauczyć akceptować decyzję innych - Wtrąciła rudowłosa - A po za tym, nie spodziewałam się innej reakcji niż ta co miała miejsce - Wydusiła.
- Musisz wiedzieć, że Jace tylko i wyłącznie martwi się o Ciebie. Robi wszystko by uratować twoich rodziców - oznajmiła czarnowłosa
- Sądzi, że armia łowców powstrzyma Klausa? Zginą tylko niewinni i nic tym nie zyskamy - Stwierdziła. Clary spojrzała na Przyjaciółkę. Miała co innego na myśli, ale coś zabroniło jej mówić. - Chyba, że coś jeszcze jest na rzeczy? - Stwierdziła podejrzanie - Izzy, co jeszcze Jace planuje za moimi plecami? - zapytała poddenerwowana.
- On Ci wszystko wytłumaczy. Ja nie powinnam mieszać się w wasze sprawy - Powiedziała pospiesznie.
- Izzy... - Syknęła zmęczona rudowłosa
- Gniewaj się na Jace'a, nie na mnie. Ja i tak nie popieram jego planu - Powiedziała z uśmiechem i wyszła z pokoju.
Magnus wrócił do swojej siedzimy, którą już dawno temu wykupił w Londynie. Wiedząc,że już bezpiecznie może do niej wrócić, odwiedził tylko łowców by ich przeteleportować
Magnus wrócił do swojej siedzimy, którą już dawno temu wykupił w Londynie. Wiedząc,że już bezpiecznie może do niej wrócić, odwiedził tylko łowców by ich przeteleportować
- Gotowa? - Zapytał siostrę Jonathan, stojące przy jej boku
- A mam wybór? - Zapytała ponuro. Wszyscy już przeszli przez portal, gdy brat posłał jej ciepły uśmiech a następnie przeszedł przez portal a tuż za nim Clary.
Wylądowali przed siedzibą królowej. Reszta wchodziła już do środka, gdy Clary poprawiała sobie suknie. Obejrzała się jeszcze za siebie jak by miała nadzieje, że Jace się jednak zjawi.
Dwóch Faerie otworzyło jej zaszklone drzwi. Sala balowa wydawała się jeszcze większa niż ostatnim razem, gdy tu była.
- Clarisso... - Usłyszała swoje imię. Elijah pojawił się u jej boku z kieliszkiem wina w ręku - Cieszy mnie twój widok - Powiedział z uśmiechem.
- Elijah.. Nie wiedziałam, że wciąż jesteś w mieście - Odparła zimno
- Moja intuicja właśnie mi mówi, że przekracza próg tego budynku - Clary sięgnęła za suknie i ruszyła do biegu. Szukała go na całym parterze, gdy już traciła nadzieje i myślała, że królowa ją jakoś przechytrzyła, wylądowała na ostatnim korytarzu. I wtedy go zobaczyła. Jak mówiła królowa, właśnie wchodził do środka. Gdy się zorientował, że na końcu korytarza stoi jego ukochana, piękna, drobna, rudowłosa, osłupiał. Clary ponownie sięgnęła po suknie i potruchtała do blondyna
- Clary, wybacz mi... - Zdążył tylko powiedzieć. Clary wiedziała, że pomimo, że był na nią zły i nie popierał jej planu, nigdy by nie zdradził jej sekretu. Ponieważ ją kocha...
Rudowłosa podbiegając do niego. Złączyła ich usta w namiętnym pocałunku. Wplątała swoje palce w jego złote włosy, a chłopak położył delikatnie swoją dłoń na jej gładkiej szyi, szybko zsuwając ją na jej talie.
Wylądowali przed siedzibą królowej. Reszta wchodziła już do środka, gdy Clary poprawiała sobie suknie. Obejrzała się jeszcze za siebie jak by miała nadzieje, że Jace się jednak zjawi.
Dwóch Faerie otworzyło jej zaszklone drzwi. Sala balowa wydawała się jeszcze większa niż ostatnim razem, gdy tu była.
- Clarisso... - Usłyszała swoje imię. Elijah pojawił się u jej boku z kieliszkiem wina w ręku - Cieszy mnie twój widok - Powiedział z uśmiechem.
- Elijah.. Nie wiedziałam, że wciąż jesteś w mieście - Odparła zimno
- Zostałem w interesach - Stwierdził - A jak o tym mowa, gdzie się podziewa Pan Herondale. Nie cierpliwie chciał bym z nim zamienić słówko - Rzekł rozglądając się powoli
- Z Jace'em? O czym mielibyście rozmawiać? - Zapytała obojętnie
- Jeszcze Ci nie mówił? - Zdziwił się - Zapewne, nie chciał Cię martwić na zapas - Przyznał biorąc łyka kieliszka - Nie zabiorę mu więc przyjemności w oświeceniu Cię - Zakpił z niej i odszedł. Sama poszła się przejść i spróbować zapomnieć o tych wszystkich spiskach. Najwyraźniej została zepchnięta na bok i nikt nie zamierza ją informować o niczym.
- Królowa prosi do siebie na osobności - Podszedł do niej jeden ze służby królowej i rzekł. Ruszyła za nim. Doprowadził ją do oddalonego od sali balowej pokoju, do których została wpuszczona bez słowa.
- Clarisso! - Odezwała się teatralnie i z radością królowa, stojąca przy oknie - Nie mogłam się doczekać twojego przybycia - Dodała i podeszła do dziewczyny
- Wzywałaś mnie - Odparła Clary
- Chciała bym z tobą porozmawiać - Oznajmiła - Proszę usiądź - Wskazała na krzesło blisko jej biurka. Clary niechętnie usiadła, a królowa spacerowała po pokoju.
- Jak się miewa młody Lightwood? - Zapytała
- Dobrze, dziękuje - Rzekła - Przesyłam podziękowania od rodziny Lightood'ów za pomoc w odnalezieniu Maxa. Nie wiem jak mogłabym się odwdzięczyć
- Bardzo szlachetnie z twojej strony. Max nie jest twoją rodziną a jednak chcesz spłaty długu
- Zawdzięczam Pani jego życie. Można by było winić mnie, gdy byśmy stracili Maxa
- Tak sądzisz? - Zapytała teatralnie i podeszła do niej - Klaus oddał by wszystko by mieć Cię przy sobie - Szepnęła, opuszkami palca dotykając jej podbródka - Obie wiemy, że on jest za porwaniem chłopca - Stwierdziła. Clary lekko wciągnęła powietrze. Wiedziała, że nie można ufać Faerie, lecz nie przypuszczała, że temat skończy się na Klausie.
- Królowa coś sugeruje? - Syknęła lekko rudowłosa
- Ależ skądże - Zaśmiała się i podeszła do stolika, gdzie nalała sobie i Clarissie kieliszek wina - Nie musisz się mnie lękać, moja droga - Rzekła, podając dziewczynie kieliszek, który wyłącznie trzymała w rękach i nie wzięła ani łyka
- Możemy przejść do powodu mojej wizyty? Przyjaciele zapewne się niepokoją - Pogoniła ją rudowłosa
- Kiedy zamierzasz wyruszyć do Idrysu? - Zapytała ją
- Skąd taki pomysł?! - Uniosła się dziewczyna
- Nie bądź głupiutka Clarisso. Moja władza pozwala mi na każdą informację
- Skąd to wiesz? - Warknęła wstając z krzesła - Wy, faerie nie możecie kłamać! - Stwierdziła
- Uważaj do kogo mówisz! - Syknęła - Jestem królową jasnego dworu! Żądam od Ciebie szacunku!
- Nie jesteś jednak, moją królową - Odparła dziewczyna - Nie muszę składać Ci pokłonów - Prychnęła Clary
- Chcesz wiedzieć skąd o tym wiem. Dobrze wiec - Powiedziała oschle królowa - Mam tylko jedno pytanko - Wtrąciła - Z kim zamierzałaś przyjść na bal? - Zapytała z uśmiechem
- Jace... - Szepnęła przerażona rudowłosa i wypuściła raptownie wino na czystą podłogę. Ciecz rozlała się i zostawiła czerwoną plamę.
- Nawet cały we krwi, wygląda nieziemsko - Zażartowała kobieta
- Gdzie jest Jace?! Co z nim zrobiłaś?! - Krzyknęła dziewczyna. Do pokoju weszło dwóch faerie, gdy usłyszeli krzyki by chronić swoją królową. Clary raptownie wyjęła z pod sukni sztylet i uniosła go na strażników - Mów! - Krzyknęła
- Nie martw się. Nie zdradził twojej tajemnicy - Przyznała niechętnie królowa - On chyba naprawdę Cię kocha - Stwierdziła kobieta - Jedyną rzeczą, jakiej nie przewidział, to to, że mam bliską mi wiedźmę, która się tego dla mnie dowiedziała
- Gdzie jest Jace? - Zapytała ponownie Clary z niecierpliwością
Rudowłosa podbiegając do niego. Złączyła ich usta w namiętnym pocałunku. Wplątała swoje palce w jego złote włosy, a chłopak położył delikatnie swoją dłoń na jej gładkiej szyi, szybko zsuwając ją na jej talie.
- Myślałam, że coś Ci się stało - Szepnęła - Królowa...
- Królowa dba tylko o Siebie. Chciała Cię nastraszyć... I wydobyć z Ciebie jak najwięcej informacji - Stwierdził
- Jace jeśli chodzi o moją decyzję... - Zaczęła, lecz za chwilę spuściła głowę, nie wiedząc jak się wytłumaczyć
- Clary, cokolwiek się stanie, wiedz, że będę u twojego boku - Oznajmił, dotykając opuszkami palców jej policzka - Ale jak na razie... Nie uciekaj. Zostań. Razem ocalimy twoich rodziców - Clary tylko uśmiechnęła się lekko, choć wiedziała, że mieszanie Jace'a i innych w jej sprawy może spowodować pewne straty.
- Uporam się z gniewem królowej - Usłyszeli pewny głos. Odsunęli się od siebie. Elijah stał kilka metrów od nich, z ręką w kieszeni - Nie próbuj znów jej denerwować - Powiedział do Clary - Panie Herondale, czas by porozmawiać w cztery oczy - Oznajmił.
- Cokolwiek masz mi do powiedzenia, może to poczekać. Przy naszej rozmowie muszą być jednocześnie obecni i Clary i Jonathan. Nie chce mieć przed nimi żadnych tajemnic. - Oznajmił. Clary poczuła się dumna.
Po zebraniu wszystkich domownikach instytutu, wrócili późną nocą do domu. Każdy rozszedł się po swoich pokojach. Clary zrzuciła z siebie ciężką suknie i gorset i została w samej bieliźnie. Rozczesała jeszcze tylko dokładnie włosy dla relaksu i przygotowała się do spania. Zmęczona po całym dniu, weszła pod kołdrę i zgasiła świeczkę, nachylając się nad stoliczkiem nocnym.
Clary budzi się z krzykiem w środku nocy. Rozchyla swoje powieki i przez mgnienie oka przechodzi jej postać kobiety, która znika zostawiając po sobie tylko mgłę. Do pokoju wbiegł pierwszy Jace. Podbiega do dziewczyny, siadając na brzegu łóżka. Obejmuje jej twarz, gdy ta, trzyma kołdrę tuż przy szyi i przypatruje się miejscu, gdzie widziała przed chwilą kobietę
Clary budzi się z krzykiem w środku nocy. Rozchyla swoje powieki i przez mgnienie oka przechodzi jej postać kobiety, która znika zostawiając po sobie tylko mgłę. Do pokoju wbiegł pierwszy Jace. Podbiega do dziewczyny, siadając na brzegu łóżka. Obejmuje jej twarz, gdy ta, trzyma kołdrę tuż przy szyi i przypatruje się miejscu, gdzie widziała przed chwilą kobietę
- Ktoś tu był - Szepnęła, gdy do pokoju weszła Izzy, zapinając jeszcze pospiesznie bawełniany, długi szlafrok a tuż za nią Jonathan z zaspanymi oczami - Tam - Rzuciła, pokazując palcem na miejsce, gdzie znikł intruz. Izzy pospiesznie zapaliła kilka świeczek a Jonathan podszedł do okna i rozejrzał się zza firanki.
- To nie był sen? - Spytała Izzy
- Nie, na pewno nie - Powiedziała leniwie, łapiąc się za głowę
- Jesteś blada - Stwierdził Jace, przyglądając się dziewczynie
- Kręci mi się w głowie - Szepnęła. Jace sięgnął po szklankę wody na szafce nocnej i powąchał ją
- Musiał Cię uśpić - Stwierdził, gdy wyczuł jakieś zioła wsypane do wody
- To była ona - Poprawiła - Wiedźma - Rzuciła - Musze wstać. Gorąco mi - Burknęła i złapała Jace'a za rękę by pomógł jej się przenieść na fotel. Dziewczyna nagle syknęła, jak by ktoś ją oparzył. Odkryła swoją prawą dłoń, gdy Jace kucnął przy niej. Miała wypalony znak, jeszcze świeży i krwisty.
- Co to za znak? - Zapytał Jonathan stając u boku siostry
- Jakieś malunki wiedźm - Odparł Jace, przyglądając się bliźnie - Trzeba wezwać Magnusa - Stwierdził zerkając na Izzy. Ta kiwnęła głową i wyszła z pokoju na razie obudzić resztę a potem wezwać czarownika.
Magnus przybył w ciągu kwadransu, pojawiając się w pokoju dziewczyny. Maryse i Robert przeszukiwali cały instytut by się upewnić, że nie ma żadnych śladów intruza. Reszta pilnowała Clary, której pojawiła się jeszcze gorączka i poty na czole,
Magnus przybył w ciągu kwadransu, pojawiając się w pokoju dziewczyny. Maryse i Robert przeszukiwali cały instytut by się upewnić, że nie ma żadnych śladów intruza. Reszta pilnowała Clary, której pojawiła się jeszcze gorączka i poty na czole,
- Dziękujemy za szybkie przybycie - Oznajmił Jace wstając na równe nogi. Magnus kiwnął głową i podszedł do Clarissy.
- Możesz jej pomóc? - Zapytał Jonathan
- Zrobię co w mojej mocy - Oznajmił - Jeśli było to jakieś zaklęcie mogę je złamać albo osłabić - Rzekł - Połóżcie ją na łóżku - Rzucił Bane. Jace pierwsze znalazł się przy dziewczynie i wziął ukochaną na ręce by położyć ją na łóżku. Jonathan zmarszczył czoło, na widok takiego zaangażowania ze strony Jace'a, lecz teraz liczyło się zdrowie jego siostry wiec szybko odpuścił sobie tą kwestie.
Magnus przyjrzał się jej dłoni a następnie przyłożył dłoń do jej rozpalonego czoła.
Magnus przyjrzał się jej dłoni a następnie przyłożył dłoń do jej rozpalonego czoła.
- Zostawcie mnie z nią - Odezwał się czarownik. Wszyscy wyszli bez sprzeciwów i zamknęli za sobą drzwi.
Drzwi były zamknięte przez kolejne pół godziny. Jace spacerował trochę niecierpliwie po korytarzu. Izzy stojąc oparta o ścianę, oglądała swoje zadbane paznokcie. Alec siedział pod ścianą razem z Jonathan'em.
- Coś już wiadomo? - Na korytarzu pojawił się Robert i Maryse. Wszyscy pokręcili głową, zaprzeczając
- Znaleźliście coś? - Zapytał Jace
- Ani śladu - Odezwała się Maryse. W tym momencie drzwi się otworzyły. Magnus wydawał się zdziwiony i zaniepokojony. Wszyscy zerwali się na równe nogi i spojrzeli na czarownika
- Magnus... Co z nią? - Pospieszył go brat dziewczyny
- Musi tylko odpocząć. Ktokolwiek to był, podał jej dużą ilość ziół usypiających - Oznajmił - Zlikwidowałem gorączkę i podałem fiolkę regeneracyjną - Jace po wysłuchaniu czarownika poszedł do Clary, posiedzieć trochę przy niej.
- Co ze znakiem na jej dłoni? - Zapytała Maryse
- To akurat zła wiadomość - Stwierdził. - Znak, który Clary nosi teraz na dłoni to znak powiązania - Oznajmił.
- Co to ma niby znaczyć? - Rzucił Jonathan krzyżując dłonie
- Takie znaki wykonuje się, gdy chce się złączyć dwa życia ze sobą. Gdy jedna osoba będzie cierpieć, ta druga będzie to odczuwać w prawie takim samym stopniu
- Wiesz z kim powiązana jest Clary? - Zapytała zaniepokojona Izzy
- Z Jocelyn... Jej matką.
PS: Nowa notka na moim drugim blogu, który wznawiam! Nie każdego może zainteresować,ponieważ jest o przemocy i zawiera wątki erotyczne, ale niektórzy z was czytający tego bloga o DA, odnaleźli go dzięki mojemu pierwszemu blogu, do którego podaje link PIERWSZY BLOG
PS: Nowa notka na moim drugim blogu, który wznawiam! Nie każdego może zainteresować,ponieważ jest o przemocy i zawiera wątki erotyczne, ale niektórzy z was czytający tego bloga o DA, odnaleźli go dzięki mojemu pierwszemu blogu, do którego podaje link PIERWSZY BLOG
Woow <3 Rozdział CUDOWNY <3 A tamta końcówka... wow! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńPS. Reign jest cudne <3
Mam zaszczyt nominować cię do LBA!! W I Ę C E J: http://the-mortal-instruments-the-otherstory.blogspot.fi/2016/06/3xlba.html
UsuńRozdział jest cudowny <3 nie mogę odczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńRazjelu to jest świetne! Ah.. i to powiazanie z Jocelyn!:-)
OdpowiedzUsuńMusze przyznac, że jesteś niesamowita! <3
Znalazłam tego bloga dziś rano i wkońcu przeczytaałam wszystkie wpisy! ;>
A mam takie pytanko: będzie troszku o Malecu? Proszem ;> jakas taka sytuacja, nie musi byc dluga. Taka, żebym po jej przeczytaniu wyglądała tak *.* xd
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie <3
- Ash ;>
O jezu dziękuje <3 :* !!
UsuńSuper, że się podoba ;)
Bedzie Malec :3 właśnie o nich pisze i bedzie w następnym rozdziale :D
Chętnie wpadne do Ciebie :)))
Dzięki ;* może Ci się spodoba!
UsuńMoja kochana ! Mam zaszczyt nominować Cię do LBA ;*
Więcej tu:
http://all-the-legends-are-true.blogspot.com/2016/06/lba-jak-ja-to-uwielbiam.html
Buśka ;**
Nominuje cię do LBA. Więcej na moim blogu :http://obywateleedomu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnOMINUJE CIĘ DO lba.Więcej na jaceiclaryczylimiloscmimowszystko.blogspot.com
OdpowiedzUsuń