sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 10

Jest i 10 rozdział po kilku dniowej przerwie. Skończył mi się właśnie 1 semestr szkolny wiec musiałam w te ostatnie dni trochę przycisnąć parę przedmiotów :). Nie długo 1 luty, co oznacza ferie, wiec będę miała dla was więcej czasu ;)

Zapraszam do czytania :*


Chłopiec zasnął na kolanach dziewczyny. Ta głaskała go po blond włosach i położyła lekko pod brudek na czubku jego głowy. Tatia, służąca która siedziała na przeciwko swojej pani, wciąż ich obserwowała i ciekawiła kim jest dziecko


- Panienka jest pewna, że zabranie dziecka ze sobą było dobrym pomysłem? - Szepnęła tak by nie obudzić małego


- Musi stanąć przed Clave. To jedyne rozwiązanie - Odpowiedziała jej.


- Powinnam wiedzieć chociaż kim jest ten chłopiec? - Spytała zaniepokojona całą sprawą


- Nie martw się Tatia, wiem co robię - Stwierdziła rudowłosa.

Gdy dojechali na miejsce, chłopiec już nie spał tylko wyglądał na zewnątrz. Clary kazała zatrzymać się przed budynkiem, gdzie aktualnie odbywa się zebranie Clave. Wzięła małego na ręce i bez zastanowienia poszła do środka. Dziwiła się dlaczego Chłopiec może przybywać w słońcu ale podejrzewała, że broni go może zaklęcie lub inne zjawisko

- Panience nie wolno - Rzuciła szybko służąca próbując ją zatrzymać

- Jestem Morgenstern, mi wolno wszystko - Powiedziała pewna siebie. Pierwszy raz tak się wyraziła, była po prostu zła na cały ich system, że pozwolili doprowadzić do czegoś takiego.

Z hukiem otworzyła wielkie drzwi, gdzie znajdowały się tłumy ludzi. Jej ojciec stał akurat na podium i przemawiał. Jednak wszystkie oczy skierowały się nagle na rudowłosą. Szepty pewnie wskazywały na to, że nie powinna tu być ze powodu na wiek.

- Clarissa - Szepnął ojciec a potem zdezorientowany spojrzał na tłumy, które plotkowały teraz o czynności jego córki

- Chce zgłosić przestępstwie, które miało miejsce w Szwajcarii! - Oznajmiła na głos, podchodząc do ojca razem z Sebastianem na rękach

- Clarisso nie powinnaś tu być. Możesz porozmawiać ze mną w domu! - Stwierdził nerwowo

- Stoję przed tobą jako obywatelka Idrysu, nie jako córka. Nephilim której zależy na sprawiedliwości!

- Kim jest dziecko, które trzymasz w ramionach? - Odezwała się kobieta, jedna z głównej rady, wstając

- To nie ważne Diana - Syknął do niej Valentine - Moja córka jest po prostu zmęczona podróżą. Najlepiej będzie jak wrócisz do domu odpocząć - Spławił ją.

- Ojcze! - Krzyknęła z pewnością i wściekłością w głosie. Valentine spojrzał na nią z dużymi oczami - Wysłuchaj mnie! - Dodała.

- Valentine - Odezwała się Jocelyn z pierwszego rzędu. Spojrzał na żonę z mieszanymi uczuciami. Postanowił jednak dać jej szansę i wysłuchać na spokojnie.

- Mów Clarisso - Oznajmił zasiadając na swoje miejsce

- W Szwajcarii grasuje wampir, który żywi się anielską krwią- Powiedziała - A to jedna z jego ofiar - Wskazała na chłopca zdejmując z rąk i biorąc go za rączkę - Ma na imię Sebastian, jest sierotą...

- Nephilim - Powiedział Valentine rzucając ramieniem z przekonaniem. Clary spojrzała na ojca z wyrazem twarzy który jeszcze nie znał. Nagle z tłumu wyszedł Jace i Alec. Złotooki podejrzanie kucnął przy dziecku. Ujął jego główkę i dokładnie przyjrzał się dziecku.

- Jace proszę Cię - Szepnęła do niego Clary. Uniósł na nią dyskretnie wzrok. Jace już wiedział, że dziecko nie jest niczym innym jak tylko krwiożerczą bestią.

- Jace? - Odezwał się Valentine do chłopaka. Ten wstał i odwrócił się do głównego z rady

- Nephilim - Potwierdził niechętnie. Skłamał... Skłamał dla niej. Clary pomyślała przez chwile, że Jace nie jest może i takim bez uczuciowym chłopakiem za którego miała go jeszcze parę dni temu.

- Zajmiemy się tym. Poślemy ludzi by się zajęli tą sprawą - Oznajmił Valentine. Kazał Jace'owi zabrać Sebastiana do ich domu. Jace i Alec opuścili sale a Clary jeszcze została

- Coś jeszcze Clarisso? - Pospieszył ją ojciec

- Mam pewne obawy co do Niklausa Mikaelsona - Stwierdziła


- Clarisso jeśli chodzi o ślub - Westchnął Valentine. Sądził, że Clary wciąż chce to przeciągać i chce zbudzić żal przed wszystkimi


- Nie o to chodzi - Warknęła - Prosiła bym, byście go obserwowali. Jeśli mam być jego żoną, chce wiedzieć o każdych jego tajemnicach


- Nie prosisz za wiele? - Zdziwiła się jedna z kobiet


- W jego posiadłości znajduje się służąca pogryziona przed wampira którego szukamy. Gdy go o tym powiadomiłam, kompletnie mnie spławił i wyśmiał! - Powiedziała odważnie


- Musiałaś coś źle zrozumieć! - Oznajmiła Diana, siedząca koło jej ojca


- Wiem co widziałam! - Syknęła - Dziewczyna miała ranę na szyi. Mogę też wtrącić, że gdy Klaus zobaczył skaleczenie na mojej dłoni nie wyglądał jak na zwykłego nephilim


- Co sugerujesz? - Zdziwił się ojciec - Chcesz oskarżyć go o zdradę naszej rasy? - Zapytał Valentine dosyć nerwowo i zawstydzony postawą córki


- Ależ nie śmiała bym - Odparła - Proszę tylko, byście mieli na niego oko - Powtórzyła


- Dobrze Clarisso. Rada przedyskutuje twoją prośbę - Powiedziała ojciec - Koniec zebrania! - Krzyknął i wyszedł z radą tylnymi drzwiami gdzie podążyła też jej matka


Clary już na piechotę, przeszła sama w drodze do domu. Była z siebie zarazem dumna a z drugiej strony bała się jaka kłótnia ją czeka gdy ojciec wróci by z nią porozmawiać o nagłym wtargnięciu na zebranie. Nie widziała jednak innego rozwiązania. Nie pozwoli by skrzywdzenie tego niewinnego dziecka uniknęło wszelkiej kary, który to zrobił. Czuje się jednak źle, że okłamała Clave kim jest na prawdę chłopiec i, że spowodowała, że Jace też skłamał. Wiedziała jednak, że jak dowiedzą się, że wprowadziła wampira do Idrysu, oskarżą chłopca na śmierć albo wprowadzą do lochów. Niewinne dziecko, które nawet nie wie co się z nim dzieje. Jest też wdzięczna Jace'owi. Nie uważała, że ją posłucha i wesprze w jej samotnej decyzji.


Szybko udała się do swojej posiadłości a następnie do pokoju Jace'a. W środku już na brzegu łóżka siedział chłopiec a Jace krążył po pokoju z założonymi rękoma. Nie był przekonany co do tej sprawy. Nie znosił wampirów prawie w takim stopniu jak demonów. Spotkał się z nie jednym, który był przebiegły i zdradziecki. Jace zna tylko jedną zasadę. Odnaleźć i zgładzić!


Patrząc na chłopca nie widział w nim dziecka tylko maszynę do zabijania. Jest nowo narodzonym, który jest nieprzewidywalny bardziej niż inne. W każdej chwili może rzucić się na szyje Clary nawet tego nie chcąc


- Nie podchodź do niego - Rzucił do niej Jace, gdy chciała do niego podejść


- To tylko dziecko - Uniosła się, mimo zastrzeżeń blondyna podchodząc do niego


- Krwiopijca - Poprawił ją srogim głosem


- Dlaczego w takim razie nie wydałeś mnie mojemu ojcu?! - Zdziwiła się


- Clave spaliło by go w mgnieniu oka. Nie na taki los zasługuje - Stwierdził marszcząc kąciki ust.


- Co w takim razie zrobimy? - Spytała już normalnym tonem głosu


- Trzeba odnaleźć jego stwórce. Nawet w świecie podziemnych, przemienianie dzieci jest karane śmiercią - Oznajmił.


- Jak długo taki jesteś? - Zapytała go czule dziewczyna.


- Kto jest twoim stwórcą? - Zapytał Jace. Dziewczyna spojrzała na niego, z lekko srogą miną. Chyba już dawno nie gadał z małym dzieckiem i nie wie, że trzeba z nimi postępować powoli i delikatnie


- Sebastian, chcesz nam powiedzieć kto Ci to zrobił? - Zapytałam z uśmiechem


- Przyjdzie po Ciebie, tak samo jak i po mnie - Powiedział to samo co wczoraj po cichu. Dziewczyna westchnęła ciężko i wstała od chłopca by przejść się po pokoju


- Mówi tylko to, od kąt go znalazłam - Odparła by wyjaśnić Jace'owi


- Wiesz o kim mówi? - Pyta zdziwiony


- Nie mam pojęcia - Powiedziała zmęczona wzruszając ramionami


- Wiemy, że jesteś w niebezpieczeństwie - twierdzi Jace krzyżując ręce - Trzeba powiadomić resztę


- Nie! Zabiją go! - Unosi się Clary


- Spróbujemy tego uniknąć - Oznajmia podchodząc do niej bliżej - Nie pozwolę jednak by cokolwiek Ci się stało - 
Mówi ciszej, odważając się dotknąć jej policzka. Lekki, nie powstrzymany uśmiech pojawił się na jego twarzy. Mógł poczuć jej delikatną i gładką skórę. Zapach wanilii, gdy był co raz bliżej.


- Jestem głodny - Burknął chłopiec powodując, że para odsuwa się od siebie pod wpływem niezręcznej sytuacji.


- Mamy problem - Odparł Jace, lekko żartobliwie - Masz jakiegoś przyziemnego na zbytku? - Spytał z lekkim uśmiechem. Dziewczyna rzuciła oczami i westchnęła cicho, kucając przed chłopcem


- Nie żywi się krwią nephilim. Nie mógł by - Stwierdziła - Nowo narodzeni potrzebują krwi ludzkiej by przetrwać - Stwierdziła mówiąc do Jace'a lecz obserwując dokładnie Sebastiana


- Co z krwią zwierzęcą? - Rzucił blondyn. Clary spojrzała na chłopca, by upewnić się, czy da rade. Ten kiwnął za chwile główką, dając Jace'owi znak, że jest w stanie


- Idę w takim razie na polowanie - Oznajmił - Niedługo wrócę - Powiedział, łapiąc za swoją stele z komody, którą następnie włożył do tylnej kieszeni.


- Jace! - Zatrzymała go dziewczyna przy drzwiach - Dziękuje - Powiedziała szczerze


- Za co? - Zdziwił się


- Skłamałeś by go ocalić. Dziękuje, Ci za to - Oznajmiła.


- Nie zrobiłem tego dla niego - Stwierdził i wyszedł.



Czekała na Jace'a nie całą godzinę razem z chłopcem w jego pokoju. Spodziewała się, że zaraz drzwi się otworzą i przejdzie przez nie blondyn razem ze świeżą krwią. W pewnym jednak momencie, drzwi nagle trzasnęły a do pokoju wparowało dwóch uzbrojonych łowców


- Co to ma znaczyć? - Warknęła Clary


- Na rozkaz Valentine'a Morgensterna, zabieramy podziemnego do Clave - Powiedział jeden z nich


- Jak śmiecie?! Żądam rozmowy z mym ojcem! - Powiedziała z wyższością


- W Alicante nie ma miejsca dla wampira, Clarisso Morgenstern - Syknął łowca obok - Za wprowadzenie podziemnego do Idrysu, mogła byś zostać zamknięta w lochach. Jednak ze względu na twoje pochodzenie, skończy się tylko na ostrzeżeniu - Oznajmił. Jeden z nich zarzucił chłopcu czarny worek na głowę, który zaczął się nagle miotać


                                                                - Co wy robicie?! Nie macie prawa! - 
Krzyknęła chcąc powstrzymać ludzi swojego ojca. Wyższy z nim niezdarnie podniósł Sebastiana, gdy drugi stanął jej drogę. Przez przejście przecisnął się nagle Jace. Nie zaznajomiony z sytuacją, podszedł do Clary oczekując niecierpliwie wyjaśnień


- Zabrali go! Clave go zabrało! - wyszlochała i przytuliła się do blondyna. Ten objął ją i pozwolił by wypłakała się w jego ramie. Sam w głębi duszy nie chciał takiego rozwiązania. Wie, że chłopiec będzie unicestwiony jeszcze dzisiaj. Zdaje sobie sprawę, że całe to zamieszanie nie powinno wziąć miejsca. Ale co ma poradzić, mógł już poznać Clary na tyle dobrze, by dowiedzieć się, że jest uparta i tak szybko nie odpuszcza. Jest taki sam, wiec docenia taką cechę. Z tego powodu pomoże jej rozwiązać tą zagadkę.


Clary razem z Jace'em udali się do Valentine, którego znaleźli w głównej siedzibie Clave w którymś z pokoi.

- Ojcze jak mogłeś?! - Zaczęła jego córka wparowując do pokoju. Mężczyzna wstał z krzesła i pięściami oparł się o biurko

- Okłamałaś mnie Clarisso. Zaświadczyłaś przed Clave, że dziecko jest z krwi Nephilim - Przypomniał, srogo patrząc na córkę

- Bo nie miał szans na terenie Idrysu! Kazał byś go spalić przy najbliższej okazji! - Odpowiedziała podniesionym tonem głosu

- I tak się stanie. Za chwile dokonamy egzekucji, przy wszystkich mieszkańcach Alicante - Oznajmił

- Nie wierzę - Wydusiła szeptem - Zobacz co przyjaźń z Klausem z tobą zrobiła? - Stwierdziła, pierwszy raz mówiąc imię narzeczonego jak to robił Jace lub Magnus

- Możesz mu tylko podziękować - Stwierdził - To on powiadomił nas o podziemnym, karmiącym się anielską krwią - Oznajmił, pokazując na coś dłonią za nią. Clary odwróciła się gdy do pokoju wszedł Niklaus uśmiechnięty od ucha do ucha. Jace stojący ciągle przy boku Clarissy, wyszedł wściekły bez słowa. Clary chcąc pobiec za nim zatrzymała się przy mężczyźnie

- Oboje wiemy, że to nie prawda. Dowiem się co miałeś z tym wspólnego

- Clarisso! - Krzyknął na nią ojciec.

- Sebastian to nie wampir, którego szukamy - Stwierdziła zwracając się do ojca - To jeszcze dziecko - Powiedziała z pogardą - Sprawca wciąż jest na wolności. Poślij ludzi, ojcze... Proszę - Oznajmił błagalnie

- Podjąłem już decyzje - Trzymał się swojego. Clary zrozpaczona wybiegła z pokoju, w poszukiwaniach blondyna. Znalazła go dopiero w ogrodzie za jej domem jak obserwował całe miasta

- Jace! - Zawołała go. Odwrócił się, gdy usłyszał swoje imię i zobaczył zbliżającą się do niego rudowłosą.


- Klaus zaślepił mojego ojca. Sebastian nie jest tym wampirem, o którym mówiłam - Powiedziała szybko

- Wiem to - Wtrącił - Wybacz mi... Um, za to, że tak wyszedłem - Wydusił - Nie mogę po prostu patrzeć mu prosto w twarz - Warknął myśląc o nim

- Wierze Magnusowi - Wtrąciła, gdy nagle Jace spojrzał na nią z lekko rozszerzonymi, złotymi oczyma - Dostrzegam teraz prawdę w jego słowach o nim - Oznajmiła - Chce poznać jego tajemnicę ale sama nie dam rady- Stwierdziła tajemniczo

- Myliłem się co do Ciebie - Stwierdził z lekkim uśmiechem - Jesteś odważniejsza niż mi się wydawało - Przyznał, podchodząc do niej bliżej.

- Zawdzięczam to komuś, komu ufam - Stwierdziła

- Co czyni Cię jeszcze bardziej niezwykłą- Szepnął

- Jace... Gdy bym nie była zaręczona... Co by się stało? - 
Zapytała zdziwiona. Blondyn zbliżył swoją twarz do rudowłosej, przymykają oczy i zastanawiając się w tamtej chwili co on najlepszego wyprawia. Jednak było to silniejsze od niego, nie wiedział co tak mocnego i silnego go do niej przyciąga. Chaos który stworzył się w jego głowie, powstrzymywał go od logicznego myślenia.

- Nie mogę - Szepnął i odszedł, zostawiając Clary w całkowitym mętlikiem w głowie.

8 komentarzy:

  1. cudo !!!
    tak mało brakowało do pocałunku :33
    jeju Sebastian :cc
    czekam na next !!
    weny :D
    -V
    PS. Ja ferie już zaczęłam ( wielkopolska)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ☺️😘
      Zazdroszcze ferii :c mam nadzieje, że się wreszcie doczekam xD

      Usuń
  2. mam pytanie: z jakiego filmu bądż sierialu jest ten ostatni gif??
    rozdział cudny jak zawsze *.* czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ślicznie ☺️ :*
      Gif jest z serialu Reign ( Nastoletnia Maria Stuart ). Natrafiłam na ten serial ostatnio i GIF'y są z tej serii cudowne *-* Często będą pojawiać się w moich rozdziałach ;)
      Polecam serial :)

      Usuń
  3. Ale dlaczego? Dlaczego on tak po prostu odszedł ?!?!?!!?
    Sebastian :(
    Kocham i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. "- Jestem Morgenstern, mi wolno wszystko - Powiedziała pewna siebie." KOCHAM TEN MOMENT, JAK I CAŁY ROZDZIAŁ <3 Ale błagam, zrób coś z Klausem, to jego spal na stosie :D A co do końcówki: CHOLERA JASNA, MUSIAŁAŚ??!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się twój blog, dlatego mam zaszczyt nominować cię do LBA! MORE: http://the-mortal-instruments-the-otherstory.blogspot.fi/2016/01/liebster-blog-award.html

      Usuń
    2. Dziękuje ślicznie :* Jesteś kochana ! <3

      Usuń