Strony

sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 26


Para zostawiła swoje rzeczy w pokoju a następnie wymknęła się z instytutu. Clary zdjęła z siebie strój bojowy i zarzuciła ciemnozieloną suknie bez gorsetu. Jace za to zarzucił na siebie białą koszule, granatową marynarkę i czarne spodnie.

Spacerowali po ulicach Florencji, podziwiając widoki

- Sądzisz, że ją tu odnajdziemy? - Zapytała dziewczyna, niepostrzeżenie rozglądając się po ulicy

- Musi się dobrze chować, jeśli Helena, nie może jej znaleźć - Przyznał blondyn

- Powiedziała, że nie chce jej odnaleźć - Przypomniała dziewczyna

- Uwierzyłaś jej? Od razu było widać, że desperacko szuka siostry lecz bez sukcesu - Rzekł Jace - Chodź za mną - Szepnął i poszedł przodem. Przeszedł przez tłum ludzi i wyszedł na nową ulice, gdzie miały miejsce stragany i inne rozrywki. Chłopak stanął, krzyżując ręce, przyglądając się czemuś.

- Wróżenie? Jace nie sądzisz, że czytanie z rąk jest lekko przyziemne? - Odparła dziewczyna, widząc stoliki pełne kobiet z kartami i ,, magicznymi '' kulami.

- Więc nie mamy nic do stracenia - Uśmiechnął się i podszedł do ciemno skórnej kobiety w średnim wieku, ubraną jak typowa wróżka. Blondyn odsunął krzesło rudowłosej by mogła na nim usiąść. Dziewczyna zasiadła przed kobietą, która ponuro spojrzała na parę i chowała niepostrzeżenie karty do wróżenia

- Właśnie kończyłam - Odparła kobieta zbierając się

- Mała wróżka dla zakochanych, nie zaszkodzi, czyż nie? - Odezwał się blondyn opierając się ręką o stolik

- Nie sądzę, że zdołam wam dziś coś powiedzieć - Powiedziała

- Gdzie Pani się tak śpieszy? - Odezwała się rudowłosa - Mieliśmy nadzieje, na dobre słowa o naszej przyszłości - Stwierdziła

- Dla takich ludzi jak wy, nie ma przyszłości - Powiedziała kobieta. Jace rzucił oczami i zrobił znudzoną minę

- Jeśli chcesz udawać tanią wróżbitkę to droga wolna. Nie umiesz kłamać wiedźmo - Oznajmił Jace - Niepostrzeżenie oglądasz nasze runy na ciele, choć dla przyziemnych są one niezauważalne. Jak większość czarodziei nie przepadasz za łowcami - Powiedział Jace pewny siebie

- Czego chcecie? - Spytała srogo

- Szukamy wiedzmy. Mary Flemming. Uważana za zaginioną przez prawie 500 lat. - Oznajmiła Clary

- Spóźniliście się - Odparła kobieta - Jeśli Helena was przysłała, to możecie jej przekazać, że Mary nie chce się z nią widzieć. Odnalazła nową rodzinę

- Skąd wiesz, że Helena jej szuka? - Spytała zaciekawiona rudowłosa. W tym momencie, pojawił się dziwny pisk na ulicy. Niektóre wróżbitki wstały od stolików, tak samo jak ta z którą rozmawiali.

- Co się dzieje? - Szepnęła Clary wstając

- Zebranie - Odpowiedział Jace - Dźwięk nie słyszalny dla przyziemnych - Dodał.

- Nigdy już nie pytajcie o Mary. Źle skończycie - Rzuciła wiedźma i odeszła z resztą czarownic. Za chwile para łowców zaczęła śledzić wiedźmy. Doprowadziły ich do włoskiego kościoła.Weszli, gdy wszystkie wiedźmy do niego weszły. Para schowała się za jedną z ławek kucając. Przy ołtarzu nie było duchownych ani zakonnic. Tłum wiedź zasłaniał im osobę, na którą się patrzyły. Rozłożyły dłonie i zaczęły mówić wszystkie na raz nieznanym dla łowców językiem. Osoba w centrum uwagi weszła na schody i stanęła przed ołtarzem. Była to kobieta. Po chwili odwróciła się do wszystkim przodem. Clary szybko poznała ją

- Rosalie - Szepnęła Clary - Matka Enzo, ale co ona tu robi? - Rzuciła rudowłosa. Jace przystawił palec do ust. Clary ucichła i lekko wychyliła się. Kobieta miała całe czarne jak słoma oczy. Uniosła głowę ku górze i mamrotała coś pod nosem. Nagle z zza ołtarza wyszedł mężczyzna i kobieta w jego uścisku, która próbowała się wyrwać.

- Mama.. - Szepnęła Clary zakrywając sobie usta dłonią. Klaus trzymał ją mocno za nadgarstek by ta nie mogła się wyrwać.

- Witajcie moje drogie! - Przemówił Klaus - Wielki dzień nadchodzi - Powiedział - Niedługo, będę władał wszystkimi nephilim, a wy będziecie mi towarzyszyły. Clave będzie klękało przed nami jak niewolnicy - Stwierdził ze złowieszczym uśmiechem - Mamy kolejną zdobyć, którą zapraszam do mojej kolekcji - Wskazał na Rosalie. Jedna z wiedźm podeszła do Klausa, która podała mu specyficzny miecz, który Clary już widziała.

- Widziałam ten miecz w jego kolekcji - Szepnęła dziewczyna - Podejdźmy bliżej - Dodała i przeczołgała się bliżej.

- Clary! - Syknął Jace i za chwile podążył za nią.


- Wszyscy będziecie mi służyć! - Wykrzyknął Klaus i przebił mieczem Rosalie. Jace musiał zakryć usta rudowłosej by ta nie krzyknęła automatycznie. Jocelyn odwróciła wzrok, gdy ciało kobiety upadła bezwładnie. Wiedźmy zaczęły wychodzić z kościoła. Klaus razem z Jocelyn zostali. Puścił matkę Clary i odepchnął ją tak, że upadła.

Mężczyzna kucnął przed zmarłą kobietą i odsłonił szyje, odgarniając jej włosy. Przyłożył palce do jej szyi jak by chciał sprawdzić puls.

- Zbudź się moja droga - Szepnął. Za chwilę, kobieta głęboko wciągnęła powietrze i uniosła się do pozycji siedzącej - Witaj z powrotem Rosalie - Powiedział z uśmiechem i ujął jej dłoń by pomóc jej wstać.

- Mój Panie... - Rzekła z uśmiechem.




Clary razem z Jace'em szybko wrócili do Instytutu. Trafili na Enzo w trakcie biegu do swojego pokoju.

- Enzo pakuj się. Wracasz z nami! - Krzyknęła Clary wbiegając do pokoju

- Ale co się dzieje? Wytłumaczy mi ktoś z nas o co chodzi? - Wypytywał, gdy Clary w pośpuchu zaczęła się pakować.

- Nie ma czasu na rozmowy. Mogą tu być w każdej chwili - Rzucił Jace pomagając Clary

- O czym wy mówicie? - Spytał zdziwiony - Nie rozumiem...

- Clary jesteś pewna, by wracał on z nami? Co jak też jest w spisku jak jego matka - Zwrócił się blondyn do ukochanej

- Jak śmiesz mówić o mojej matce w ten sposób? - Uniósł się chłopak i poszedł do blondyna

- Spytaj jej. Stała się marionetką Klausa - Oznajmił srogo Jace.

- Nie wierze Ci - Syknął

- Przebił ją mieczem a ta ożyła, jak by nic się nie stało

- Co?... - Szepnął - O czym ty mówisz? Rosalie nie żyje?

- Nie słuchałeś mnie?! Pod jakimś względem została sługą Klausa - Powiedział blondyn - Opamiętaj się i pospiesz, zaraz przybędą i po Ciebie

- Już tu są - Powiedziała Clary słysząc, hałas na dole. Dzięwczyna sięgnęła po swoją stele i zaczęła tworzyć portal

- Co ty robisz? - Spytał zszokowany Enzo

- Cisza! Daj jej się skupić - Warknął na niego blondyn. w tym momencie, drzwi rozwaliło dwóch łowców. Jace razem z Enzo ruszyli do ataku, gdy Clary mogła dokończyć portal.

- Clary pospiesz się - Rzucił Enzo. Clary nerwowo przyspieszyła ruch pałeczką. Gdy skończyła, zerknęła na bójkę.

- Jace, łap! - Rzuciła do blondyna sztylet, a ten wpił go w brzuch intruza.

- Clary uciekaj! - Rzucił Jace, gdy zdał sobie sprawę, że przeciwników jest więcej.

- Nie! - Krzyknęła, lecz w tym momencie, Enzo dostał zbyt mocno by utrzymać się na nogach. Upadł więc Jace zajął się następnym łowcą.

- Zabierz go! - Wrzasnął Jace

- Nie zostawię Cię! - Powiedziała załamana nie wiedząc, czy pomóc Jace'owi w walce, czy zająć się Enzo

- Teraz Clary! - Wydusił, gdy siłował się z mężczyzną. Clary pociągnęła za sobą Enzo i zdołała go podnieść na nogi, jedynie utrzymując jego ramie na sobie. Clary w ostatniej chwili się odwróciła i przez oczy przemknęli jej tylko kolejni łowcy, którzy zaatakowali Jace'a. Jednak było już za późno... Już zdąrzyła przejść przez portal.



Przeturlali się oboje na podłogę. Clary oparła Enzo o ścianę i upewniła się czy nic mu nie jest. Mogła sobie pozwolić na chwile odpoczynku.

- Jace! - Krzyknęła i z płaczem opadła na ramie bruneta.

W holu pojawiła się Isabelle i Alec. Szybko podbiegli do nich i kucnęli przed nimi.

- Clary co się stało? Kim on jest?! - Zapytała

- Zanieście go do skrzydła szpitalnego, szybko! - Wyszlochała i odsunęła się od chłopaka. Alec podniósł go i poprowadził do skrzydła szpitalnego. Za chwile Jonathan pojawił się także na korytarzu i pomógł Lightwood'owi. Dziewczyna oparła się ręką o ścianę i spuściła głowę wybuchając płaczem.

- Clary co się stało? - Zapytała ponownie Izzy

- Jace... - Szepnęłam - Kazał mi uciekać - Wyszlochała - Dlaczego go zostawiłam Izzy? - Wykrzyknęła. Isabelle zbliżyła się do przyjaciółki i objęła ją. Clary oparła się o jej ramie i wypłakała w rękaw.




- Opowiesz co się stało? - Zapytała Maryse. Gdy Clary zdołała się uspokoić i zmęczyć płakaniem, grupa łowców poszła do Maryse, by Clary wszystko opowiedziała.

- Jace chciał mnie obronić - Oznajmiła - Kazał uciekać, lecz nie chciałam go tam zostawić. Dopiero gdy Enzo został ranny...

- Kim jest ten Enzo? - Zapytała Izzy

- Mój dawny znajomy. Razem z Jace'em zatrzymaliśmy się w instytucie u jego macochy, Rosalie - Opowiadała, obejmując się kocem, którym dała jej Isabelle

- Kontynuuj... - Rzucił Spokojnie Robert

- Poszliśmy z Jace'em na spacer. Wszystko było w porządku, dopóki nie natknęliśmy się na zebranie wiedź. Śledziliśmy ich aż do jakiegoś kościoła. I tam go zobaczyłam - Powiedziała bladnąc - Klausa i moją matkę - Oznajmiła.

- Co Klaus tam robił? - Zdziwił się Alec

- Zabił Rosalie mieczem na oczach wszystkich, a ta za chwile ożyła

- Jak to ożyła? - Powtórzyła Maryse

- Ponieważ to nie był zwykły miecz. Miał przy rączce, duży, czerwony kamień. Już go widziałam, gdy byłam w zbrojowni Klausa. Została jego sługą. Zachowywała się jak zahipnotyzowana - Stwierdziła Clary nadal tego nie rozumiejąc.

- Wystarczy na dziś. Dajcie jej odpocząć - Wtrąciła Isabelle, pomagając wstać rudowłosej.

- Dobrze, idź odpocząć a jutro porozmawiamy z twoim znajomym - Powiedział Robert prostując się. Isabelle wyprowadziła Clary, która nie była w stanie zrobić wiele, ponieważ myślami wciąż była z Jace'em.

- Ojcze... - Odezwał się Alec - Jeśli nadal będziesz mnie ignorował, zauważ, że wciąż jestem twoim synem - Powiedział. Robert spuścił głowę wsłuchując się w słowa syna - Nadeszły ciężkie czasy i musimy trzymać się razem. Prędzej czy później zdasz sobie z tego sprawę - Rzekł i wyszedł z pokoju zostawiając rodziców samych.

- On ma racje - Westchnęła Maryse

- Nie broń go! Parszywie okłamywał nas przez tyle czasu - Syknął mężczyzna

- Robert, nie możemy tego zmienić - oznajmiła na spokojnie Maryse - Musimy to zaakceptować - Rzekła.




Isabelle odprowadził Clary do pokoju. Ta położyła się na łóżku. Izzy z trudem oglądała ją w takim stanie, wiec zostawiła ją samą i wyszła z pokoju. Ta w momencie, gdy Isabelle wyszła z pokoju, wybuchła płaczek i ścisnęła mocno poduszkę.


- Jak się czuje? - Zapytał Jonathan, gdy dziewczyna cicho zamykała drzwi


- Nie najlepiej - Odparła - Sytuacja z Jace'em naprawdę ją zdołowała - Powiedziała ze smutkiem.


- Pójdę z nią porozmawiać - Odparł


- Nie! - Syknęła - Nie rozumiesz?! Jace jest tam a ona tutaj. Myśl sobie co chcesz ale oni się kochają i jeden bez drugiego nie może żyć - Oznajmiła mówiąc z pogardą do białowłosego.


- Co Ciebie skłoniło by być taką pewną w tym co mówisz? - Pysknął jej Morgenstern - Takie dziewczyny jak ty nie doświadczają tego uczucia - Nie zdążył dokładnie dokończyć wypowiedzi, jak jego policzek został skarcony.


- Idź do diabła Morgenstern - Warknęła i odeszła kierując się do skrzydła szpitalnego.

- Poczekaj... - Chłopak westchnął i pobiegł za dziewczyną

- Nie zbliżaj się do mnie - Rzuciła Isabelle

- Wybacz... Nie powinienem tego powiedzieć - Przyznał się

- W tym rzecz Jonathan - Powiedziała zatrzymując się - Dużo rzeczy nie powinieneś powiedzieć. Nie wiem co Cię skłania do tego by upokarzać tak ludzi? - Stwierdziła - Najpierw Clary, teraz ja... Kogo następnego zdołujesz? - Spytała nachalnie. Chłopak potrafił tylko odwrócić wzrok krzyżując ręce.

- Nikogo jeszcze tak nienawidziłam jak Ciebie - Rzekła - Tylko ze względu na Clary, Cię akceptuje. Szczerze nie wiem, dlaczego tak pozytywnie się o Tobie wypowiadała - Rzekła i poszła. Tym razem, Jonathan nie odważył się dalej drążyć ten temat. Przetarł leniwie oczy i udał się tam, gdzie najlepiej się czuje i nikt mu nie przeszkadza. Do sali treningowej.



~~~~*~~~~

Jace budzi się na zimnej podłodze. Chcąc unieść głowę, głośny szum w uszach powstrzymuje go od tego.


- Jace... - Ktoś mówi cicho i przez mgłę - Jace! - Tym razem usłyszał dokładnie a szum w głowie znikł - Na Anioła... Żyjesz - Odetchnęła z ulgą kobieta.


- Jocelyn... - Szepnął blondyn - Gdzie jestem? - Westchnął i uniósł się na łokciach


- Nic nie pamiętasz? Mieli wielką przewagę i nie mogłeś wygrać. Po tym jak straciłeś przytomność, ludzie Klausa przywieźli Cię tutaj. Do Alicante - Oznajmiła.


- No oczywiście - Rzucił sarkastycznie i spuścił lekko głowę - Powiedź tylko, że Clary uciekła?


- Tak. Jest bezpieczna - Uśmiechnęła się lekko - Przykro mi, że się tu znalazłeś


- To nie ważne - Odparł Jace wstając - Ważne, że twoja córka jest daleko stąd - Oznajmił, podchodząc do krat. Ścisnął je w pięściach i szarpnął mocno.


- Nie uciekniesz... Juz próbowałam - Stwierdziła ponuro


- Klaus! Pokaż się i stań ze mną twarzą w twarz! - Krzyknął Jace.


- Skąd te nerwy mój przyjacielu? - Usłyszeli. Za chwile pojawił się. Uśmiechnięty, z rękoma za plecami, w stroju bojowym.


- Witam Cię ponownie paniczu Herondale - Powiedział i teatralnie się ukłonił.


- Nie bądź tchórzem i wypuść nas. Chyba, że się boisz - Odarł blondyn


- Wielka pokusa, lecz wybieram się teraz na poszukiwania mojego siostrzeńca - Oznajmił.


- Bo uwierzę, że ktoś z twojej rodziny jeszcze żyje, oprócz Elijah'y - Prychnął


- A byś się zdziwił mój drogi - Powiedział podchodząc bliżej - Odkryłem, że moja żałosna siostrzyczka miała syna. Będzie zadowolony z wizyty swojego wuja - Oznajmił.


- Już mi żal tego chłopaka - Warknął blondyn.


- No nie wiem... A jak powiem, że odwiedzę także naszą uroczą Clarisse? - Stwierdził. Blondyn mocno ścisnął kratę, by opanować nerwy - Jeśli się nie mylę zastane ją przy nim - Powiedział z uśmiechem


- O czym on mówi Jace? - Syknęła Jocelyn


- Enzo... - Szepnął Jace - Specjalnie pozwoliłeś mu uciec, by dostać się do Clary! - Wrzasnął. Mężczyzna uśmiechnął się do blondyna i odwrócił odchodząc - Jest z tobą w zmowie! - Krzyknął Jace.


- Wypuść ich - Powiedział Mikaelson do strażnika - Nie chce by przegapili przedstawienia - Odparł i odszedł.

3 komentarze:

  1. O Razjelu! Co się dzieje! :)
    Ten rozdział jest meeega! Ta akcja!
    Czyżby Enzo rzeczywiście był w zmowie, czy o niczym nie wie?
    Już nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału ;)
    Pozdrawiam )
    Ps. Widzę, że ktoś tu nie śpi po nocach ;p (u mnie na zegarku 3.49 Xd)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do TAG'u!! Więcej info: http://ukrytetajemnice.blogspot.com/2016/06/smiercionosny-tag-1.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział meega �� nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału❤

    OdpowiedzUsuń